52. Statystyki - Real Madryt. Historia meczów, statystyki, rekordy sezonu oraz wykresy obrazujące postępy drużyny.
Czy piłkarska szkółka Realu Madryt powstanie w gminie Bełchatów, a młode talenty futbolowe szlifować będą specjaliści z Hiszpanii? Jest na to szansa - wójt Kamil Ładziak omawiał z władzami Fundacji Realu Madryt letnią wymianę młodzieży z gminy Bełchatów i ich hiszpańskich rówieśników. Młodzi piłkarze mogliby poznawać kulturę krajów swoich gospodarzy i trenować na wakacyjnych obozach. Do konkretnych decyzji jeszcze daleko - studzi emocje wójt Ładziak - ale wola współpracy jest po obu stronach, więc jestem dobrej krok zrobiono już kilka miesięcy temu. W lipcu zeszłego roku siedmioro dzieci z terenu gminy Bełchatów wzięło udział w Campie Fundacji Realu Madryt. Do tej pory takie obozy poza Hiszpanią organizowane były tylko w Anglii i właśnie w naszym kraju. W 2012 roku młodzi Polacy mieli okazję sprawdzić swoje umiejętności podczas trzech turnusów: w Gdyni, Piszu i w Tworzyjankach koło Łodzi. To tam trafili następcy Cristiano Ronaldo z gminy Bełchatów. Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.
Porzućcie wszelką nadzieję ci, którzy strzelicie bramkę Realowi Madryt w Lidze Mistrzów. Królewscy i tak odrobią straty, nawet jeśli sytuacja będzie z pozoru beznadziejna. Po kolejnym kapitalnym powrocie najbardziej utytułowanego klubu w historii Champions League i Pucharu Europy, zaczęliśmy badać źródła tej nadprzyrodzonej mocy. Mimo że w Polsce powiedzenie o niebezpiecznym
WYDARZENIE. Fundacja Rozwoju Edukacji i Sportu we współpracy z Fundacją Realu Madryt w dniach 30 lipca - 7 sierpnia zorganizuje w Krakowie campy dla dzieci i młodzieży w wieku 7-17 Obozy Fundacji Realu Madryt są organizowane po raz drugi poza Hiszpanią, więc to duża nobiltacja dla Polski. Campy łączą ze sobą trening sportowy pod okiem koordynatorów z Fundacji Realu Madryt i zajęcia z języka hiszpańskiego, które poprowadzi Instytut Cervantesa. To będzie więc nauka na najwyższym poziomie - zapewnia Krzysztof Kaźmierczak z FREiS. Campy odbędą się w Gdyni, Piszu, Tworzyjankach i Krakowie. Zajęcia piłkarskie w ramach krakowskiego campu będą odbywać się na Suchych Stawach, a zajęcia językowe i posiłki (śniadanie i obiad) w położonej tuż obok hali Com Com Zone. Młodzież podzielona będzie na trzy grupy wiekowe (7-12, 12-14 i 14-17) i będzie zaczynać dzień od wspólnego śniadania. Następnie czekają ją dwie półtoragodzinne lekcje języka i zajęcia sportowe w takim samym wymiarze czasowym oraz obiad i powrót do domu. Koszt udziału w krakowskim kampie to 1000 zł. Zainteresowani mogą zgłaszać się przez formularz na stronie Uczestniczyć w nim mogą i chłopcy, i dziewczynki. - Posyłając swoje dziecko na taki camp, rodzic zafunduje mu fajną przygodę i jednocześnie przyczyni się do tego, że niedługo ktoś inny, kogo na to nie stać, również będzie mógł uczestniczyć w czymś podobnym - informuje Artur Burak z FREiS. - Genezą zorganizowania tych kampów jest chęć zebrania funduszy na projekt "Wyciągnięta dłoń", który został zapoczątkowany przez Fundację Marcina Gortata, z której wyodrębniona została nasza fundacja. Zakłada on prowadzenie sportowych szkół integracji społecznej w całej Polsce dla dzieci, które nie uczestniczyłyby w zajęciach sportowych, gdyby nie dać im takiej darmowej możliwości. Całość pozyskanych z kampów środków zostanie przekazana na "Wyciągniętą dłoń". To jest główny powód, dla którego organizujemy płatne campy. Od października minionego roku w Łodzi działa pierwsza taka placówka. Na stałe uczęszcza do niej ok. 50 dzieci - uzupełnia Kaźmierczak. Działalność Fundacji Realu Madryt w Polsce nie jest związana z powstaniem piłkarskiej szkółki Barcelony w Barcelonie. - To my nawiązaliśmy kontakt z Fundacją Realu Madryt. Nasz plan spotkał się z aprobatą i rozpoczęliśmy działania. Placówka w Łodzi działa na tyle dobrze, że chcemy otworzyć podobne w innych miastach, między innymi w Krakowie. Zajęcia nie są skierowane na sport wyczynowy. Mają na celu aktywizację dzieci, przekonanie ich do uprawiania sportu. W trakcie treningów przemycane są też informacje z matematyki, fizyki czy chemii. Za to odpowiadają opiekunowie, którzy zostali przeszkoleni przez Fundację Realu Madryt - mówi Kaźmierczak. Maciej Kmita

Real Madryt Polska. 26,881 likes · 872 talking about this. Real Madryt - najlepsza drużyna na świecie!

Fundacja Realu Madryt otworzy w Gdyni szkołę sportową dla najuboższych mieszkańców. Zajęcia mają być bezpłatne i będą się odbywały w budynku Szkoły Podstawowej nr 28 przy ul. Zielonej w Babich Dołach . Zanim podjęto decyzję w tej sprawie, hiszpańska fundacja zorganizowała w Gdyni obóz sportowy. Wzięły w nim udział dzieci i młodzież w wieku od 7 do 17 lat, opiekowali się nimi trenerzy z Madrytu. Kolejna i prawdopodobnie ostatnia edycja obozu odbędzie się w lutym. Ale to wcale nie oznacza, że Hiszpanie znikają z Gdyni - wręcz przeciwnie, chcą tu zakotwiczyć na dłużej i otworzyć regularną szkołę To będą nie tylko zajęcia sportowe, ale także edukacyjne. Hasłem fundacji i tej szkoły jest "edukacja przez sport", dlatego wszystkie lekcje będą w jakiś sposób związane tematyką piłkarską. Jednym z przykładów tematów jest nauka geometrii na bazie kształtów boiska piłkarskiego. Nie było łatwo zachęcić Hiszpanów do tego, by w Gdyni rozpoczęła działalność taka szkoła, dlatego tym bardziej cieszymy się, że się udało - wyjaśnia Paweł Brutel, radny Gdyni, pomysłodawca powstania szkoły. W zajęciach będzie mogło wziąć udział około setki uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych. Szkoła ma być przeznaczona przede wszystkim dla trudnej młodzieży pochodzącej z biednych i dysfunkcyjnych rodzin. Uczniowie z takimi problemami będą mieli pierwszeństwo w trakcie Zajęcia na pewno będą bezpłatne, odbywać się będą po normalnych godzinach lekcyjnych. Będziemy szukali wsparcia w mieście, ponieważ to nie tylko okazja do pomocy dzieciom, których rodzice być może nie mają funduszy na dodatkowe zajęcia, ale także doskonała forma promocji Gdyni - mówi Paweł lekcji będą osobno prowadzone zajęcia wyrównujące z języków obcych oraz wykłady na temat zdrowych zasad żywienia. Zajęcia będą prowadzone przez nauczycieli ze szkoły w Babich Dołach, którzy zostaną przeszkoleni przez Hiszpanów pracujących w Fundacji Realu powinna wystartować najpóźniej we wrześniu 2013 roku. Fundacja Realu Madryt powstała w 1997 roku i ma pod swoimi skrzydłami ponad 100 szkół w ramach projektu "Ellos juegan, nosotros educamos" ("Oni grają, my nauczamy") w ponad 33 krajach na całym świecie. Jej głównym celem jest niesienie pomocy dzieciom z nizin społecznych poprzez organizację zajęć sportowych: piłkarskich, koszykarskich i tenisowych. W programie są też obozy sportowo-edukacyjne. Do niedawna odbywały się one wyłącznie w Hiszpanii, a obecnie również w Wielkiej Brytanii i w Polsce. Pierwsza tego typu placówka w Polsce została otwarta w Łodzi w 2011 roku.

Real Madryt - Manchester City zmierzą się we wtorek 9 maja w półfinale Ligi Mistrzów. Drużyna Pepa Guardioli będzie chciała zrewanżować się rywalom za zeszłoroczną porażkę. Wówczas

blocked zapytał(a) o 20:48 Czy w polsce są jakieś szkółki Realu Madryt ? Jeśli są to gdzie ? Najlepiej gdzieś w województwie kujawsko-pomorskim 1 ocena | na tak 100% 1 0 Odpowiedz Odpowiedzi Chamillionaire odpowiedział(a) o 20:49 Ja o takiej nie słyszałem. 0 0 EKSPERTGTS Cm Punk odpowiedział(a) o 21:42 Chyba , jednak nie ma . 0 0 Chodź przywale ci całusem ;* odpowiedział(a) o 12:07 Raczej nie ma, a szkoda -,- 0 0 blocked odpowiedział(a) o 21:43 Polecam Teatr Narodowy. 1 2 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
JAS, jak mówi się na niego w futbolowym światku, to z wykształcenia filozof i z zamiłowania historyk. Dzisiaj współrządzi Realem Madryt, a jego kariera i rola nadają się do analizy uniwersyteckiej. Niewielu jest w stanie utrzymać się w elitarnym klubie piłkarskim jako prawa ręka różnych prezesów: od 2000 do 2006 i od 2009 do Zdjęcie główne: Przekraczając próg muzeum Realu Madryt, od razu miażdży przepych miejsca, w którym właśnie się znalazłeś. Jest jak sacrum. Podobnie jak w świątyni przepych złota i kosztowności robi wrażenie, tak tutaj zobaczysz wszechogarniające bogactwo trofeów. W kościele znajdziesz wizerunki świętych, a w rzeczonym muzeum twoim oczom ukaże się wielka mapa świata, na której widnieją wizerunki piłkarzy, którzy kiedykolwiek reprezentowali barwy Królewskich. Mimowolnie wzrok kieruje się ku „Polonia”, a tam stare, retuszowane zdjęcie młodzieńca z podpisem (Walter Rozitskiy), a obok – Jerzy Dudek. Nie ma się co oszukiwać. W Realu Madryt nigdy nie doczekaliśmy się kozaka znad Wisły. O Rozitskym wiemy naprawdę mało, a status Dudka na Bernabeu wszyscy pamiętamy – z całym szacunkiem dla ikony polskiej piłki. Kopaszewski to z kolei Francuz polskiego pochodzenia. Natomiast w wieloletniej historii Polacy zostawiali swój ślad na wizerunku Blancos – przez bezpośrednie mecze, strzelane gole lub – jak w przypadku Glika, Matuszka i Króla – snuli marzenia, że kiedyś pewnego pięknego dnia zadebiutują w pierwszej drużynie W pogoni za marzeniami, czyli Realowi Madryt się nie odmawia Jesień roku 2005. Właściciel i jednocześnie trener wodzisławskiej szkółki piłkarskiej – Janusz Pontus – zabiera trzech swoich podopiecznych do Hiszpanii, by podpisać kontrakt z małym klubem UD Hordada, będącym trampoliną do uprawiania piłki nożnej na profesjonalnym poziomie. Matuszek od początku stawiał na futbol. Jak sam przyznał, w dzieciństwie nauka zeszła na dalszy plan, co rodzice rozumieli i akceptowali. Kamil Glik od zawsze marzył o wyjeździe na Zachód. Krzysztof Król – piłkarz bardzo pewny siebie – nie wahał się ani chwili. Szymon Matuszek, Kamil Glik i Krzysztof Król „na salonach”Żródło: Dariusz Kurowski, Natychmiast zwrócili na siebie uwagę ludzi reprezentujących Real Madryt. Jak wspomina Król, po jednym z meczów Hordady podszedł do niego tajemniczy facet, który chwalił się kontaktami z Fernando Morientesem. Zabrał go na testy do stolicy i już po kilkunastu minutach pierwszej gierki pomachał, że wszystko jest w porządku i zostaje. Wkrótce dołączyli Glik i Matuszek, podpisując 3,5 letnie kontrakty z zapisem, że klub może je rozwiązać pod koniec każdego miesiąca. Wszystko przez to, że co jakiś czas do szkółki trafiało nawet po kilkunastu adeptów piłki z całego świata i trzeba było robić miejsce. Rywalizacja panowała ogromna, po kilku piłkarzy na każdą pozycję. Nastolatkom z Polski nie było łatwo. Młodzi piłkarze z zagranicy nie mieli taryfy ulgowej. Pewnego rodzaju wyścig szczurów wymagał silnej psychiki, taka generalna próba charakteru. Poza boiskiem było już lżej, bo mieszkali w dwóch pokojach – wszelkie sprawy organizacyjne załatwiał Real Madryt. Musieli się tylko skupić na piłce. Nawet jeśli była to tylko drużyna „B” i „C”, młodzi chłopcy mogli poczuć się wyróżnieni. Życie w Hiszpanii, mieszanka kultur i infrastruktura, jakiej w Polsce wówczas jeszcze nikt nie widział. Za darmo dostali sprzęt sportowy, dostęp do wszystkich obiektów i od dwóch do trzech tysięcy euro miesięcznie + premia i samochód, by dojeżdżać na treningi. Niestety ani Glik, ani Król, ani Matuszek nie mieli prawa jazdy, więc musieli dogadać się ze starszym kolegą z Czech, który miał uprawnienia. Dojeżdżali na przedmieścia Madrytu – do Valdebebas, a tam hotel, dwanaście odgrodzonych boisk, basen siłownia. Młodzież nie była separowana od seniorów. Dbano, aby adepci mieli najlepszych na wyciągnięcie ręki. Niestety skończyło się na tym, że jeden z piłkarzy młodszych roczników skoczył do wody w getrach, czym rozwścieczył ówczesnego trenera Królewskich – Fabio Capello. Ten zrobił awanturę i sielanka młodocianych się skończyła. Kontakt z największymi Polacy trzymali się razem i do dziś wspominają wszelki kontakt z ówczesnymi gwiazdami. Najserdeczniejsi byli: Raul Gonzalez, Sergio Ramos, Ivan Helguera, Guti i Salgado. Ludzie najbardziej z Realem Madryt kojarzeni, wiecznie uśmiechnięci. Klepali młodych chłopaków po plecach, pytali się o sprzęt, czy może czegoś nie brakuje. Raul: czegoś ci brakuje? Szepnij mi słówko – to ci załatwię. Są to momenty, które Matuszek, Glik i Król z Hiszpanii wywieźli. To się pamięta – szczególnie teraz, kiedy kariery (poza Kamilem Glikiem) znalazły się na zakręcie, a marzenia o wielkiej karierze pozostały na dobre w tej sferze. Niestety już nie do spełnienia. Szczególnie dla Szymona Matuszka, w którym nadzieje pokrywano największe. Upalne lato, mecz z rówieśnikami z Betisu – ćwierćfinał młodzieżowych mistrzostw Hiszpanii. Spotkanie zbliżało się ku końcowi – piłka sytuacyjna i Matuszek trafia do bramki. Real ostatecznie wygrał po dogrywce 4:3, ale to Szymon został bohaterem meczu, bo przedłużył nadzieję na zwycięstwo. Podróże do USA, Kanady, cieszenie się uwielbieniem na mieście, kiedy przechadzasz się po Madrycie w dresie Realu. Ludzie wiedzą, że trenujesz w ich klubie i lada moment możesz być wielki. Jan Urban, czyli ja tu przechodzę do historii 30 grudnia 1990 roku Osasuna Pampeluna jechała do Madrytu jak na ścięcie. W stolicy uchodzili za klub z prowincji, a Real napakowany gwiazdami – Fernando Hierro, Emilio Butragueno, Hugo Sanchez. Założenia taktyczne Osasuny na ten mecz były standardowe – murujemy własne pole karne i próbujemy atakować z kontry. Pierwszy nieśmiały atak w pierwszej połowie, rzut rożny. Do dośrodkowania nadbiega polski napastnik – Jan Urban – i uderza trochę niezdarnie – trochę głową, trochę barkiem. Akcja numer dwa – Urban przejmuje piłkę w środkowej strefie boiska, niweluje nieco dystans do bramki strzeżonej przez Buyo i oddaje strzał. Potem zmierzono, że polski napastnik uderzał z 38 metrów, a piłka leciała z prędkością 98 km/h. Futbolówka zatoczyła łuk nad bramkarzem i wpadła w róg bramki. Królewscy są wyraźnie rozbici przebiegiem spotkania, a Osasuna nabiera wiatru w żagle. Obecni na Santiago Bernabeu wiedzą, że katastrofa jest blisko, a ich ulubieńcy nie mają argumentów. Kolejny atak skrzydłem, piłkę przejmuje Urban – techniczny strzał i w Madrycie cisza jak makiem zasiał. Słychać tylko niewielką grupkę obecnych na stadionie fanów Osasuny. Jan Urban po latach przekona się, że to najpiękniejszy dzień w jego karierze. Fantastyczny występ pieczętuje asystą przy bramce na 4:0. To było jak złoty klucz do historii Osasuny, której Urban stał się ikoną. Sprawca jednej z najdotkliwszych porażek w historii Realu Madryt. Urban relacjonował, że z tego, co po meczu, niewiele pamięta. Błyski fleszy, mikrofony, pytania dziennikarzy, rozśpiewany autokar w drodze do swojego miasta. Ludzie wyszli na ulicę i bawili się aż do 1 stycznia. Po trzecim golu pomyślałem – ja tu przechodzę do historii! Nie wiedziałem co się dzieje – wspomina. Spiker witający Osasunę wykrzyknął: wiecie co? Zmieniliście numer do Madrytu! Teraz to 04! Ambasador polskiej piłki i buty na zamówienie Po mistrzostwach świata w Korei i Japonii, nastroje kibiców piłkarskich w Polsce były ponure. Klęska reprezentacji na Dalekim Wschodzie, Wisła Kraków w odwrocie, a polskich piłkarzy w Champions League jak na lekarstwo. Czarno-biały obraz dopełnił brak awansu na ME 2004. Realia stanowiące całkowity odwrót tego, czym cieszymy się teraz. Był jeden człowiek, który w trudnych dla nas czasach był ambasadorem polskiej piłki, ceniony za granicą i notujący wspaniałe występy – Jacek Krzynówek. Bayern Leverkusen będący drugą siłą w Niemczech po Bayernie Monachium, trafił w Lidze Mistrzów na spektakularną grupę z Realem Madryt. Krzynówek w Champions League 2004/2005 zdobył w sumie trzy gole. Do trafienia z Realem, dołożył jeszcze grupowe z Romą i bramkę honorową w 1/8, którą strzelił… Dudkowi na BayArena. Ustalił wynik tamtego nierównego dwumeczu na 2-6. Klub z małego miasta, mimo swoich sporych ambicji, nie mógł równać się z przedstawicielami pierwszej ery galaktycznych, głównym faworytem do zwycięstwa. Tymczasem chłodny, wrześniowy wieczór roku 2004 na BayArena, zapisał się w historii jako największe zwycięstwo Bayeru Leverkusen w historii. Swoją rolę odegrał Jacek Krzynówek – pod koniec pierwszej połowy precyzyjnym strzałem pokonał Ikera Casillasa. Piłka odbiła się od słupka, a następnie od pleców bramkarza. W bardzo podobny sposób Krzynówek pokona Ricardo w Lizbonie kilka lat później, a strzały z dystansu staną się jego znakiem rozpoznawczym. Tajemnicę swoich uderzeń zawsze tłumaczył bardzo małą stopą. Nosił tak mały rozmiar obuwia, że Adidas musiał mu robić specjalne egzemplarze na zamówienie. Niemiecka prasa ostrzegała przed Davidem Beckhamem i jego strzałami. Po meczu pisano, że w rolę Beckhama wcielił się polski pomocnik. Do dzisiaj jest to jeden z najbardziej spektakularnych występów naszego rodaka w historii Champions League. Człowiek, który poleciał w kosmos Czy przebieg słynnego starcia Borussii Dortmund z Realem Madryt w półfinale Ligi Mistrzów 2013 mogą oddać jakiekolwiek słowa? To, co się wtedy wydarzyło, wszyscy pamiętamy. Dyskusje o tym, czy Robert Lewandowski jest napastnikiem światowego formatu przestały mieć sens, bo odpowiedź stała się oczywista. Każdy polski piłkarz byłby wielbiony już wtedy, kiedy dokonałby czegoś bez precedensu w polskich warunkach. Pojedynczy gol w Lidze Mistrzów był czymś wielkim. Strzelenie czterech w półfinale i to przeciwko najbardziej utytułowanej drużynie Europy – to wymyka się poza wszelką interpretację. „Czwórka” słynniejsza niż polscy dominatorzy/terminatorzy wioślarstwa Retro Futbol mierzy historię. Historia stała się symbolem. 24 kwietnia 2013. Mecze nad Wisłą Real Madryt z polskimi drużynami zagrał sześć oficjalnych spotkań. Wszystkie wygrał, a bilans bramek wynosi 12-4. – 1/32 Pucharu Europy Stal Mielec 1:2 Real Madryt Sekulski 74’ – Santillana7’, Del Bosque 52’ Stal Mielec: Kukla – Karaś, Kosiński, Bielewicz, Rześny, Gąsior (46’ Oratowski), Kasperczak, Hnatio, Lato, Krawczyk, Sekulski. Trener: Zientara Real Madryt: Miguel Angel – Uria, Sol, Benito, Pirri, Camacho, Velazquez, Breitner, Del Bosque, Jensen, Santillana (86’ Uria), Guerini. Trener: Miljanić Przegląd Sportowy: Różnica klasy była aż nadto widoczna (…) Jensen, Santillana oraz Guerini robili dosłownie co chcieli, bowiem Polacy nie byli w stanie znaleźć sposobu na powstrzymanie pozbawionych szablonu ataków (…) Gdyby stalowcy zagrali od początku z taką energią i bojowością jak w ostatnim kwadransie, wówczas – być może – w innych nastrojach wyjeżdżaliby na spotkanie rewanżowe do Walencji. – 1/32 finału Pucharu Europy Real Madryt 1:0 Stal Mielec Pirri 63’ Real Madryt: Miguel Angel – Uria, Sol, Benito, Camacho, Del Bosque, Pirri, Velazquez, Jensen, Santillana, Guerini. Trener: Miljanić Stal Mielec: Kukla – Karaś, Bielewicz, Kosiński, Rześny, Gąsior, Kasperczak, Oratowski, Lato, Krawczyk, Sekulski. Trener: Zientara Przegląd Sportowy: Mecz został rozegrany na Estadio Luis Casanova w Walencji z powodu awantur w czasie meczu Bayern – Real Madryt. Mistrz Hiszpanii nie może rozgrywać meczów na własnym stadionie (…) Piłkarze Stali prezentowali się bardzo dobrze, a nawet zebrali sporo oklasków od czterdziestu tysięcy hiszpańskich kibiców (…) Zastanawialiśmy się, jak potoczyłyby się losy tego spotkania, gdyby wystąpił Andrzej Szarmach, bowiem Stal wypracowała wiele sytuacji podbramkowych. – 1/16 finału Pucharu Europy Górnik Zabrze 0:1 Real Madryt Hugo Sanchez 65’ (karny) Górnik Zabrze: Wandzik – Jegor, Piotrowicz, Dankowski, Grembocki, Urban, Komornicki, Klemenz, Rzepka, Baran (85’ Orzeszek). Trener: Bochynek Real Madryt: Buyo – Esteban, Tendillo, Solana, Gordillo, Schuster, Sanchis, Vazquez, Butragueno (85’ Hugo Sanchez. Trener: Beenhakker Przegląd Sportowy: Wizyta królewskiej drużyny z Madrytu – zgodnie z przewidywaniami – okazała się najsilniejszym magnesem na piłkarskich kibiców w naszym kraju w ciągu ostatnich lat. Na Stadionie Śląskim zebrało się ich prawie sześćdziesiąt tysięcy (…) Mistrzowie Polski zeszli z boiska pokonani, ale należą im się słowa uznania. – 1/16 finału Pucharu Europy Real Madryt 3:2 Górnik Zabrze Sanchez 27, 82’, Butragueno 78’ – Jegor 41’, Baran 54’ Real Madryt: Buyo – Sanchis, Tendillo, Solana, Esteban, Schuster, Vazquez (68’ Michel, Gordillo, Butragueno (84’ Hugo Sanchez. Trener: Beenhakker Górnik Zabrze: Wandzik – Grembocki, Dankowski, Piotrowicz, Jegor, Grzanka (81’ Zagórski), Rzepka, Baran (81’ Kamiński), Urban. Trener: Bochynek Przegląd Sportowy: Przez 82 minuty piłkarze Górnika Zabrze mogli realnie myśleć o zwycięstwie nad Realem Madryt i awansie do kolejnej rundy Pucharu Europy. Od początku nie zamierzali ustąpić pola Hiszpanom. W 54. minucie madryccy kibice zamarli ze zdziwienia i przerażenia (…) Krzysztof Baran zdołał wreszcie pokonać bramkarza. Górnik wyszedł na prowadzenie 2:1. – III runda eliminacji Ligi Mistrzów Wisła Kraków 0:2 Real Madryt Morientes 72’, 90’ Wisła Kraków: Majdan – Baszczyński, Kłos, Głowacki, Mijajlović, Uche, (63’ Gorawski), Szymkowiak, Cantoro, Zieńczuk (82’ Kukiełka), Żurawski, Frankowski (77’ Kuźba). Trener: Kasperczak Real Madryt: Casillas – Salgado, Pavon (85’ Celades), Samuel, Roberto Carlos, Figo, Beckham, Helguera, Zidane (68’ Guti), Ronaldo (68’ Morientes), Raul. Trener: Camacho Przegląd Sportowy: W każdej akcji było widać, iż do Krakowa przyjechała drużyna wielka – taka, jakiej w Polsce od dawna nie widzieliśmy. Każde dotknięcie piłki przez piłkarza Realu miało coś z wirtuozerii. I choć bramki długo nie padały, można było podziwiać przyjęcia, błyskawiczne, niesygnalizowane podania, dryblingi wykonywane z niebywałą lekkością. – III runda eliminacji Ligi Mistrzów Real Madryt 3:1 Wisła Kraków Ronaldo 3’, 31, Pavon 84’ – Gorawski 89’ Real Madryt: Casillas – Salgado, Pavon, Samuel, Roberto Carlos, Figo (81’ Solari), Beckham, Helguera, Zidane, Raul, (65’ Guti), Ronaldo (65’ Morientes). Trener: Camacho Wisła Kraków: Majdan – Baszczyński, Kłos, Głowacki, Mijajlović, Gorawski, Kukiełka (84’ Kwiek), Cantoro, Zieńczuk, Frankowski (57’ Kuźba), Żurawski. Trener: Kasperczak Przegląd Sportowy: Hiszpanie wygrali bez najmniejszego wysiłku, od początku do końca bawiąc się w jednym celu – nie po to, aby awansować do Ligi Mistrzów, ale po to, by urządzić prawdziwy spektakl swoim kibicom. Tak naprawdę wiślacy zajmowali się głównie patrzeniem, jak Real Madryt marnuje kolejne okazje, chcąc zdobyć gola w cyrkowy sposób. KAMIL ROGÓLSKI Zachęcamy do polubienia nas na FACEBOOKU, a także obserwacji na TWITTERZE , INSTAGRAMIE i YOUTUBE. . 206 762 131 24 410 183 221 714

szkółka realu madryt w polsce